przez emilia 14 wrz 2018, o 10:02
W niedzielę 16ego mój ojciec jedzie do szpitala na Szaserów. Będzie miał wstawiane bajpasy. Boje sie tej operacji! Wszyscy mu ją doradzają i obiecują złote góry, opowiadają mu jak to sie będzie dobrze czuł, jaki będzie zdrowy i szczęśliwy! Tylko ja i mój mąż odradzamy mu i ostrzegamy, że w jego stanie; cukrzyca, chore nerki, wiek, migotanie przedsionków, nie jest to dobra i bezpieczna operacja. Nikt mu nie mówi, że może sie nie obudzić z narkozy, że może dostać wylewu, że rana będzie sie paskudzić miesiącami, że trudno mu będzie dojść do siebie...! Zresztą nie dziwi mnie to, bo to nie oni będą sie nim zajmować i biegać przy nim! Ja będę to robić i nikogo nie obchodzi co ze mną, z moim życiem, z moim czasem dla mojej rodziny i dla siebie. W tym roku mam za swoje, koszmar! wiosna i lato minęły w szpitalach i przy łóżku chorej matki, a teraz chorego ojca, między kolejnymi ich pobytami w szpitalu miałam sekundy wytchnienia!
Wszystko oddaję w ręce Boga!!!
jestem już tak zmęczona tym wszystkim, że nie mam już siły sie modlić i błagać o litość i łaskę spokoju i wytchnienia, o jakąś stabilizacje, normalność...
Boże Trójjedyny Ty wiesz co dla niego dobre, okaż mu swoje Miłosierdzie. AMEN+++