przez emilia 13 wrz 2017, o 09:24
Czas leci już wrzesień, nie wiadomo kiedy minęło lato, nawet nie zdążyłam się nim nacieszyć, bo urlopu nie było, żadnego wyjazdu nie było, jak zwykle. Gdy ktoś mi mówi o urlopie, to słucham tego jak czegoś fantastycznego i nie z tego świata, czegoś co mnie absolutnie nie dotyczy. Nawet nasze niedzielne wyjazdy na działkę trwają 3 do 4 godzin max! Nawet w niedzielę nie mam czasu, aby nacieszyć sie wolnym czasem, odpocząć. Wciąż zajmuję sie mamą i nią się martwię. Ojciec w niedziele chodzi do klubu na tańce, zatem musze wracać do domu na 16ą! On 80letni staruszek ma więcej z życia niż ja! Chodzi co niedziela na 4 godz do klubu seniora...bez komentarza, bo przez to musimy pędzić do domu, bo mama siedzi sama bez opieki, on nie martwi się nią absolutnie, żyje swoim życiem. Nie byli i nie są dobraną parą, gdy byłam panną obiecałam sobie że moje życie małżeńskie NIE będzie wyglądać tak jak ich! ... i tak się stało - wygląda inaczej. Nigdy nie kłócimy sie z mężem, nikt nigdy nie słyszał naszej kłótni, nikt nie słyszał, abyśmy sie przezywali, czy nie daj Boże przeklinali! Jesteśmy zgodni i nierozłączni. Gdy Ignaś nie wraca długo z pracy dłuży mi sie, i nie moge sie na niego doczekać, a gdy przychodzi, to jakby anioł przyfrunął, tyle wnosi radości i zaraz świat staje się kolorowy. To niesłychane jak drugi człowiek może cieszyć, jak można przywiązać sie do niego.
W tym roku, wiosną pobudowaliśmy dom na działce. Stoją mury, jest dach, zatem jest nadzieja, że kiedyś tam zamieszkamy. Na razie to daleka perspektywa, ale może jakoś pomału, z Bożą pomocą się uda. Dwa razy miałam sen /kilka lat temu/ iż siedzimy w tym domku przy kominku z mężem i wierzę, że był to sen proroczy, oby tak sie stało!Nasz śliczny dom - "Staś", taki będzie po wykończeniu: