Deprecated: Function set_magic_quotes_runtime() is deprecated in /profiles/1/17/17l/17luty/17luty.cba.pl/common.php on line 106
Forum urodzonych 17 lutego. Zapraszamy! • Zobacz wątek - POEZJA

POEZJA

Blog.

Mariusz

Postprzez emilia 20 lip 2009, o 10:21



***

Rozlała się wiara

nikt jej nie pościerał

ten się poślizgnął

tamten wywrócił

podeptał co święte

do Boga nie wrócił.



Wygasła nadzieja

nikt jej nie rozpalił

ten się wystraszył

tamten użalił

mosty za sobą

wszystkie popalił.



Spaliła się miłość

nikt jej nie ugasił

ten nie miał czasu

tamten odwagi

zostały zgliszcza

miłosnej powagi.
emilia
Administrator
Administrator
 
Posty: 2096
Dołączył(a): 14 wrz 2008, o 10:10

22 lipca +++

Postprzez emilia 24 lip 2009, o 09:39



***

Minęła 13 rocznica śmierci Księdza Franciszka Sarnowskiego.
Ksiądz ten z diec. płockiej udzielił mi Chrztu Świętego, oraz Pierwszej Komunii Świętej.

Niech Spoczywa w Pokoju Wiecznym+

AMEN.




Obrazek



-
emilia
Administrator
Administrator
 
Posty: 2096
Dołączył(a): 14 wrz 2008, o 10:10

Czesław Miłosz

Postprzez emilia 11 sie 2009, o 10:28


***

Sens

Kiedy umrę, zobaczę podszewkę świata.
Drugą stronę, za ptakiem, górą i zachodem słońca.
Wzywające odczytania prawdziwe znaczenie.
Co się nie zgadzało, będzie się zgadzało.
Co było niepojęte, będzie pojęte.
- A jeżeli nie ma podszewki świata?
Jeżeli drozd na gałęzi nie jest wcale znakiem
Tylko drozdem na gałęzi, jeżeli dzień i noc
Następują po sobie nie dbając o sens
I nie ma nic na tej ziemi, prócz tej ziemi?

Gdyby tak było, to jednak zostanie
Słowo raz obudzone przez nietrwałe usta,
Które biegnie i biegnie, poseł niestrudzony,
Na międzygwiezdne pola, w kołowrót galaktyk
I protestuje, woła, krzyczy.
emilia
Administrator
Administrator
 
Posty: 2096
Dołączył(a): 14 wrz 2008, o 10:10

Re: Poezja..

Postprzez emilia 1 wrz 2009, o 11:21



***

Wróg wie lepiej


Łza popłynęła cicho,
Ból stał się mniejszy,
Do oceanu wpadła szybko,
Ciężar jakby lżejszy.

Walczysz z życiem,
Myślisz, że wiesz lepiej,
Nienawiść rośnie skrycie,
Kiedyś w sercu było cieplej.

Spójrz w oczy wroga,
Niebo nagle ciemnieje,
Utraciłeś znowu skrzydła,
Twój wróg jest przyjacielem.

To on pozwolił Ci zrozumieć,
Z nienawiścią zawsze jest tak,
Że w miłość się przeradza,
By rozpaczy poznać smak.

Zamknij oczy, otwórz serce,
Dusza niech zaśpiewa pięknie,
Na miłość znów jest miejsce,
Wrogów będzie jeszcze więcej.
emilia
Administrator
Administrator
 
Posty: 2096
Dołączył(a): 14 wrz 2008, o 10:10

Tajemniczy Autor

Postprzez emilia 21 paź 2009, o 13:17


***

Krzaki Edenu

nie są przeźroczyste,

ale są zdradliwe.

Pamiętaj o tym,

kryjąc twoją nagość.



Marzysz, jak występny:

"Nikt nie wie, żem zgrzeszył,

jestem panem siebie".



Tak, macki złych czynów

nie sterczą zza krzaków.

Zasłoniony siedzisz,

ale czy bezpieczny?



Bóg i dziś mówi:

"Gdzie jesteś, Człowieku?

Po co w ciernie wlazłeś?

Lekka bryza szemrze rajsko,

zaprasza na spacer.

Co zrobiłeś, że siedzisz w niewygodnym kącie?

Nie tam twoje miejsce,

nie w smutku i bólu,

uciekaj z hipokryzji,

z krainy fałszerzy.

Wyjdź na dróżkę Edenu.

Tylko skrucha serca

może być

odzieniem".
emilia
Administrator
Administrator
 
Posty: 2096
Dołączył(a): 14 wrz 2008, o 10:10

...

Postprzez emilia 6 maja 2010, o 10:46



***

KUSZENIE DUCHOWNEGO STANU


Znowu w tajemnej sali tłum czartowski wzbiera,
By wysłuchać następnej lekcji Lucyfera.
„Ważne sprawy – rozpoczął – mam dzisiaj wyłożyć,
Stąd grobowe milczenie niech nastanie w loży”.

Gdy się uspokoili dusz uwodziciele,
Lucyfer wystrojony jakby na wesele,
W inny sposób przedstawia temat zagadnienia;
„Czy wiecie, kto grzeszników na świętych przemienia?
Nie Michał z Aniołami, ani święci z Góry;
Największym cudotwórcą – to ten klecha, który
Zasiada w słuchalnicy, lezie do ołtarza ........
On w najpodlejszej duszy mocą Chrysta stwarza
Życie nadprzyrodzone, niszcząc grzech uprzednio.
Nawet gwiazdy w przestworzach przed klechami bledną,
Bo w kapłańskiej posłudze równi Wszechmocnemu !

Ten wykład najważniejszy jest ze wszystkich przemów,
Jakie wam wygłosiłem.”

Teraz wam wykażę,
„Jak kaptować kapłana, by wzgardził ołtarzem,
A tym samym i Zbawcą, u którego służy ....”
Tu drapnął się w czuprynę swym pazurem kurzym,
Jakby nie wiedział, z której ma rozpocząć beczki.

„Na pastwisku - zagadnął – pasą się owieczki,
Białe, tłuste, wesołe .... Pośrodku zaś stada
Chodzi pasterz skupiony i całością włada.
Gdy spostrzeże jak owca schodzi na manowce,
Wszystko daje z siebie, by zawrócić owcę:
Żal mu nawet jednego zagubić kopyta.

A gdy wilki zachodzą, wówczas lagę chwyta
I z narażeniem życia broni swych owieczek.
Nawet nad parszywymi roztacza swą pieczę!

Kto chce zagrabić owce, musi bić w pasterza !
Właśnie do tej potyczki ta opowieść zmierza.”

„Kapłan jest duszpasterzem: wy bądźcie wilkami !
Musicie podbić księży, by władać duszami.
Na próżno podchodzicie poszczególne dusze,
Gdy klecha z tej batalii na cało wam uszedł.
On z powrotem je woła, o ile je kocha,
I zaleczy im rany.
Nawet dziewka płocha
Zatęskni za kościołem, pójdzie do Spowiedzi,
Gdy zobaczy, że pasterz w słuchalnicy siedzi.

I cóż wam przyjdzie z tego, że ją w szponach macie,
Jeśli się znów pojedna z Chrystusem przy kracie?!
Trzeba dążyć, by pasterz chwycił się na sidło,
A wkrótce ich owieczki będą żyć jak bydło:
Bez Spowiedzi, bez Łaski, w pijaństwie, w rozpuście.
Księży stokroć od stada więcej razy kuście,

Bo trud się wam opłaci – Lucyfer wam gada !
Wykolejony pasterz pociągnie pół stada,
A w kościele wywoła ogromne zgorszenie,
Które będzie przechodzić w setne pokolenie,
Jak w przypadku Focjusza, Kalwina czy Lutra,
Nie skończył bym wymieniać przykładów do jutra,
Ale chcę inne sprawy poruszyć tu jeszcze,
A czasu mam zbyt mało.”

„Teraz podam kleszcze,
W jakie należy łapać załogę ołtarzy ;
Zakładam, że już znacie jako łowcy starzy
Wiele chwytów wabienia stanu duchownego.

Posłuchajcie w tej sprawie jeszcze mistrza swego.
Pokusy na kapłanów są całkiem odmienne :
Muszą być w filozofię kłamliwą brzemienne,
Bo macie do czynienia z sztabem wykształconych.
Należy skrzętnie ukryć rogi i ogony,
By przed czasem nie zdradzić swego pochodzenia.”

Zacznijcie od wspólnego wszelkich wad korzenia,
Wiecie, co mam na myśli: „Super vult videri” –
W ich języku superbia i to wyższej serii :
Pycha innymi słowy klechów zawieruszy !

Po grzechu pierworodnym nie ma jednej duszy,
Mniej czy więcej sobkostwem i pychą dotkniętej,
Za wyjątkiem Dziewicy bez grzechu poczętej.

Księża przecież nie z Nieba na ziemię spadają,
Choć niektórzy za twory bezgrzeszne ich mają ;
Winniście podtrzymywać przesąd ten u ludzi,
Wtedy mały grzech księży ogromny srom budzi.

Jak to ? –zaraz pytają – to ksiądz grzeszyć może ?
Jeśli on - my tym bardziej łammy Prawa Boże !
Lud z potknięcia kapłana wyciąga złe wnioski.
Na próżno będzie uczył o Zakonie Boskim :
Lekarzu, ulecz siebie ! – usłyszy niebawem.”

Ja na księdza młodego tak robię obławę :
Gdy skończył już kazanie, mądre w każdym zdaniu,
Że lud zrozumiał tyle, co w Turka kazaniu,
Sam ksiądz go nie rozumiał, gdy schodzi z ambony,
Szepce w ucho pochlebstwa: Lud jest zachwycony !
Masz wspaniałe talenty, genialną wymowę,
Mógłbyś świat oczarować kaznodziejskim słowem.
Biskup cię nie docenia, wepchnął cię do dziury,
A tym samym pozbawia mitry i purpury.

„Zawsze im trzeba poddać krzesła co najlepsze,
A poślednie posypać popiołem i pieprzem,
By nie mieli okazji do upokorzenia,
Zawsze w blasku zaszczytów, a nigdy do cienia.
A „nasi”, gdy dostrzegą u nich brak pokory,
Będą mieli preteksty szlifować jęzory:
- Patrzcie ! – powiedzą zaraz – jak Chrysta słuchają ?
On uczył, by ostatnie miejsce uczeń zajął,
Bo kto zajmie ostatnie, ten najpierwszy będzie,
A kler mimo to – pierwsze zawsze ma na względzie.

Pragniecie mieć złych księży ? – Śledźcie urodziny
I gdy zauważycie w dziecku powołanie,
Niech was przy nim od razu najmniej sześciu stanie,
By obsiewać kąkolem jego czysta duszę.
Ja nawet jeszcze wcześniej powołania głuszę.
Gdy widzę ,że brzemienna ma zrodzić wybrańca,
Natychmiast po poczęciu czaję się na szańcach
I sam lub przez lekarza skłaniam do „zabiegu”.
Już wielu ich zgładziłem, nim się urodzili.
Nie wiem, czy bym panował, gdy oni żyli :
Mieli kopę talentów – więcej niźli Paweł !
Dzięki morderczym matkom – ja dzierżę buławę !

Gdy matka żyje w Łasce, wtedy nie posłucha.
Gdyż ma światłem niebieskim wzmocnionego ducha.
Szeptać jej nie zawadzi, lecz szkoda mitręgi,
Szybko podstęp odkryje, choć żem spryciarz tęgi !

Nie myślcie, że kapłanów lękam się jedynie.
Najwięcej strat poniosłem od tych, co pustynie
I klasztory - zajmują – tak męże jak i damy !
To jest bodaj najtwardszy do zgryzienia kamyk !
Zagrzebie się gdzieś w kącie od ludzi z daleka :
W pokucie i modlitwie rośnie w nadczłowieka,
A potem trzęsie piekłem jak Tarnowski biczem !
Na szczęście już zamiera życie pustelnicze.....
Bardziej się lękam miotły brata pokornego,
Niż najwspanialszych kazań kleru uczonego.
Gdyby mi zakonnice jeszcze nie szkodziły,
Niewiele bym się lękał „zawodowej siły”

Na świecie też są dusze prawdziwie zakonne:
Przypominają fiołki maleńkie a wonne.
Nie lękają się oszczerstw, za nic mają kpiny.....
A już pogromem piekła są święte rodziny,
Gdzie ojciec,matka, dzieci wspólnie do pacierza
I Komunii klękają. Przykład się rozszerza:
Coraz więcej jest rodzin czystych, miłosiernych,
Płonących Bożym Ogniem.... Czy można stać biernym,
Gdy źródło się oczyszcza a korzeń się odradza ?!
Jak nie jedni, to drudzy – zawsze ktoś przeszkadza.

„Chcecie mieć liczny połów w klasztornych rodzinach ?
Usiłujcie wśród członków wbić niezgody klina :
Niech nie ustąpią zdania nawet przełożonym:
Za bunt przeciwko Władzy - jam został strącony,
I oni też zostaną wtrąceni w czeluście.
Zwłaszcza do niewierności w małych rzeczach kuście:
Tu jest powód odstępstwa od ślubów i cnoty,
Wnet będą się sprzeczali, jak zadziorne koty !
Na drugi turnus resztę mych kruczków wyłożę.
Wara stąd ! do nauki !”
Opuścili lożę.
emilia
Administrator
Administrator
 
Posty: 2096
Dołączył(a): 14 wrz 2008, o 10:10

Mary Frye

Postprzez emilia 18 wrz 2010, o 09:11



***

Nie umarłem !

Nie stój nad mym grobem i nie roń łez.
Nie ma mnie tam; nie zasnąłem też.

Jestem tysiącem wiatrów dmiących.
Jestem diamentowym błyskiem na śniegu lśniącym.
Jestem na skoszonym zbożu światłem promiennym.
Jestem przyjemnym deszczem jesiennym.

Kiedy tyś w porannej ciszy zbudzony
Jestem ruchem - szybkim, wznoszonym,
Ptaków cichych w locie krążących
Jestem łagodnym gwiazd blaskiem nocnym.

Nie stój nad mym grobem i nie roń łeż.
Nie ma mnie tam; nie zasnąłem też.
Nie stój nad mym grobem i nie płacz na darmo.
Nie ma mnie tam. Ja nie umarłem.



Obrazek
emilia
Administrator
Administrator
 
Posty: 2096
Dołączył(a): 14 wrz 2008, o 10:10

Wiersz Janusza :)

Postprzez emilia 12 paź 2010, o 15:29



***

Lasy bezkresne



Lasy bezkresne, księżycowe!

Mgielne, słoneczne, takie, owe…

Konkretne: sosna, dąb i brzoza.

Poezja w duktach, w drwalu – proza.



Lasy kochane! Rozśpiewane!

Nocą huczące, trelne ranem.

Skrzypiące wichrem w smętu nutę,

Szyszkami trzeszczące pod butem.



Cudne o każdej porze roku!

W zmiennej palecie – stały spokój.

Wszystko tu proste, wszystko pewne.

Pion jest tu drzewem, poziom – drewnem.



Życia i śmierci zmienność prosta:

Dziś stoi, jutro – leży sosna.

Na katafalku swych igliwi,

Martwa, następne byty żywi.



Mikro i makro; mały, wielki,

Im-, i ex – plozja istnień wszelkich!

Big – bang w noc jedną; głuchy wybuch:

Las kapelusi się od grzybów.



Jedność, harmonię, ład, prostotę,

Osrebrza zimą, w jesień – złotem.

Las, obojętnie! – wiosną, latem…

Jest przyjacielem mi i bratem.
emilia
Administrator
Administrator
 
Posty: 2096
Dołączył(a): 14 wrz 2008, o 10:10

Pieśń

Postprzez emilia 19 sty 2011, o 14:30



Józef

Powiedz, co czułeś, Józefie święty
w godzinę twego zwiastowania,
kiedy Bóg odebrał Ci wszystko,
i wszystko dał Ci w zamian.

Jest taka miłość,
która godzi ogień z wodą,
i wolność taka,
co dla swej woli zamyka drogę.

Jest taka radość,
która pulsuje milczeniem,
i pewność taka,
co się upewnia nierozumieniem.

Powiedz, co czułeś, Józefie święty
gdy uszy twe ciągle słyszały,
jak synem cieśli był nazywany
Król Chwały nieskończonej.

Jest taka miłość ...

Powiedz, co czułeś, Józefie święty,
gdyś siadał wraz z Miriam przy stole
i zwykłym chlebem Jezusa karmił -
Chleb Żywy wszech pokoleń.

Jest taka miłość ...
emilia
Administrator
Administrator
 
Posty: 2096
Dołączył(a): 14 wrz 2008, o 10:10

Tęsknię! - O.Grzegorz

Postprzez emilia 9 kwi 2011, o 09:46



***


Tęsknię, dziś za czymś, czego nigdy nawet nie miałem,
a jest we mnie tak mocne,
jakby wczoraj było w zasięgu mojego życia.

Tęsknię, dziś za czymś, co być moim nie może.
Kocham Wiosnę, bo daje Nowe Życie.
Tęsknię, za krótkimi spodniami i podkoszulkiem zwykłym, niewyprasowanym i sandałami zwykłymi.
Tęsknię, do długich jazd po trasach znanych i nie.
Tęsknię, za tęsknotą, która nigdy nasycona nie będzie.

Nienasycenie, które nigdy nie będzie nasycone,
bo już w trakcie nasycania wiesz, że będzie nienasycone…
Wszystko, co miało być proste, stało się trudne,
a to, co wydawało się takie niemożliwe, stało się tak realne.

Siła, która stała się słabością, słabość, która uczy się siły.
Słowa, które stały się milczeniem i milczenie, które zostało ubrane w słowa.
Żyję i to jest piękne. Kiedy umrę, będzie piękniej.

Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu,
i Pan jest jego nadzieją.

A czy, w ogóle, jest jakaś inna opcja, tak naprawdę?
Wszystko w Nim, WSZYSTKO.
Nawet słabość.
emilia
Administrator
Administrator
 
Posty: 2096
Dołączył(a): 14 wrz 2008, o 10:10

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Blog

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość

cron