Humor
Napisane: 6 sty 2010, o 10:46
***
- Nie piję, nie palę, nie kradnę, mięsa nie jadam w piątek, a ciągle jakby jakiś pierścień ściska mi głowę, księże proboszczu.
- Może aureola za ciasna?
*
Państwo Kowalscy postanowili wybrać się do opery, bo kiedyś w końcu trzeba... Stanęli w kolejce, a przed nimi małżeństwo kupuje bilety:
- Tristan i Izolda, dwa poprosimy Nadchodzi czas na Kowalskich
- Zbigniew i Regina, dla nas też dwa.
*
Idą dwie zakonnice, a z naprzeciwka zbliża sie dwóch punków, mijając ich jedna z zakonnic: - och ci biedni chłopcy chyba nigdy w życiu prysznica nie widzieli. po chwili jeden punk do drugiego: - ty, co to jest prysznic? - nie wiem, jestem niewierzący.
*
Brunetka budzi męża w środku nocy i pyta: - Czy płazy mają rozum? - Nie, żabciu, nie mają...
*
Chrześcijanin biegnie na pociąg na który już prawie się spóźnił i modli się:
- Boże proszę pomóż mi żebym zdążył!!!
Nagle upada i wykłada się jak długi...
- Boże pomóż, ale nie popychaj.
***
W tramwaju siedzi blady, wymęczony student. Przez rękę ma przewieszony płaszcz. Wsiada staruszka. Student ustępuje jej miejsca i łapie sie uchwytu. Staruszka siada, ale zaniepokojona przygląda sie studentowi:
- Przepraszam młody człowieku, to bardzo ładnie, że zrobił mi pan miejsce, ale pan tak blado wygląda. Może... niech pan lepiej siada. Nie jest panu słabo?
- Ależ nie, nie! Niech pani siedzi. Ja tylko, widzi pani, jadę na egzamin, a całą noc sie uczyłem, bo mam średnią 4,6 no i chcę ją utrzymać.
- No to może da mi pan chociaż ten płaszcz do potrzymania?
- A, nie! Nie mogę!
Zresztą to nie jest płaszcz. To kolega. On ma średnią 5,0.
***
Lekarz zastanawia się, jak delikatnie powiedzieć pacjentce, że ma dużą nadwagę. W końcu mówi:
- Według mojej tabeli przy pani tuszy powinna pani mieć 4,5 metra wzrostu.
***
Po wyścigu zdenerwowany trener krzyczy na dżokeja:
- Przecież na ostatniej prostej mogłeś szybciej pobiec!
- Pewnie, że mogłem, ale szkoda mi było konia zostawić.
***
Zezowaty policjant zatrzymuje trzech pijanych mężczyzn.
- Nazwisko! - zwraca się do pierwszego, patrząc na drugiego.
- Jan Kowalski - odpowiada drugi.
- Was nie pytałem - mówi policjant do drugiego, patrząc na trzeciego.
- Ja nic nie mówiłem
- odpowiada trzeci.
...........
Anegdoty z życia ks. Jana Twardowskiego
Na kazaniu ks. Jan opowiadał o kobiecie, która usłyszawszy, że jej mąż umiera, powiedziała: „Był draniem, ale wybaczam mu”. Gdy okazało się, że mąż jednak będzie żył, stwierdziła, że cofa przebaczenie.
*
Przyszedł kiedyś do księdza chłopak, z którym zerwała dziewczyna. Wiedząc, że ks. Jan jest poetą, pokazał mu wiersz, który napisał po rozstaniu z ukochaną. Jakież było zdziwienie kapłana, gdy przeczytał:
Porzuciłaś mnie, małpo, zakochałaś się w innym
i nie będziesz już leżeć ze mną w grobie rodzinnym!
*
Ksiądz Jan otrzymał kiedyś list od kobiety, która pisała, że nosi w jego intencji pod koszulą pokrzywy.
*
Kapłan był świadkiem sytuacji, jak kilkuletnia dziewczynka na wieść, że jej rodzice biorą ślub, zaczęła głośno płakać. Gdy zapytał, skąd te łzy, dziecko odpowiedziało: „Nie przypuszczałam, że moi rodzice byli takimi świntuchami”.
*
Pewna pani poprosiła ks. Twardowskiego, aby odprawił Mszę świętą w intencji jej zmarłego męża. „Chciałabym, żeby Msza była po łacinie, ponieważ mąż miał w szkole dobre oceny z łaciny” – powiedziała.
*
Pewnego razu, a było to w parafii w Żbikowie, ks. Jan zapytał leżącą w kościele krzyżem kobietę, w jakiej intencji tak gorliwie się modli. Ta odparła: „W intencji kierowniczki domu spokojnej starości, żeby jak najszybciej zdechła”.
*
Do kancelarii, w której ks. Jan pełnił dyżur, przyszedł mężczyzna. Chciał zamówić Mszę świętą za duszę żony. Na pytanie: „Kiedy umarła?”, odparł: „Jeszcze żyje, ale umrze lada moment”.
*
Znajoma pokazała ks. Janowi pismo, które otrzymała z urzędu w odpowiedzi na złożony przez siebie wniosek. Było w nim napisane: „W tym stanie rzeczy sprawa dojrzała do negatywnego załatwienia”.
*
Ksiądz Twardowski wyspowiadał chłopca, który miał przystąpić do I Komunii Świętej. Dziecko, po powrocie do domu, zadzwoniło do księdza i zapytało, jaką ma pokutę, bo nie pamięta.
*
Ksiądz Jan opowiadał na kazaniu o kandydacie do kapłaństwa, który w podaniu do rektora seminarium napisał: „Pamiętałem, że lew krąży, rozglądając się, kogo by pożreć, i dlatego unikałem przyjaźni z kobietami”.
*
Wspominał ks. Twardowski zdanie z przemówienia, które usłyszał na jednym z pogrzebów: „Z wielkim smutkiem żegnamy dziś pana [tutaj imię i nazwisko zmarłego], który odszedł do radości wiecznej”.
*
Będąc przejazdem w jednej z podwarszawskich miejscowości, ks. Jan postanowił się wyspowiadać. W ramach pokuty spowiednik polecił mu przeczytać kilka wierszy… ks. Twardowskiego!
*
Na wołomińskim cmentarzu, na jednym z grobów, ks. Twardowski przeczytał te oto słowa:
Szanuj zdrowie, bo jak nie,
to cię spotka to, co mnie!
*
Na ślubach, których udzielał, cytował zasłyszane jeszcze w czasach seminarium zdanie: „W małżeństwie trudne jest tylko pierwsze 25 lat, a potem to już z górki”.
*
Ksiądz Jan opowiadał o pewnym trzylatku: „Będąc na Mszy, pytał rodziców, kiedy wreszcie ksiądz powie: Idźcie, ofiary, do domu?”.
- Nie piję, nie palę, nie kradnę, mięsa nie jadam w piątek, a ciągle jakby jakiś pierścień ściska mi głowę, księże proboszczu.
- Może aureola za ciasna?
*
Państwo Kowalscy postanowili wybrać się do opery, bo kiedyś w końcu trzeba... Stanęli w kolejce, a przed nimi małżeństwo kupuje bilety:
- Tristan i Izolda, dwa poprosimy Nadchodzi czas na Kowalskich
- Zbigniew i Regina, dla nas też dwa.
*
Idą dwie zakonnice, a z naprzeciwka zbliża sie dwóch punków, mijając ich jedna z zakonnic: - och ci biedni chłopcy chyba nigdy w życiu prysznica nie widzieli. po chwili jeden punk do drugiego: - ty, co to jest prysznic? - nie wiem, jestem niewierzący.
*
Brunetka budzi męża w środku nocy i pyta: - Czy płazy mają rozum? - Nie, żabciu, nie mają...
*
Chrześcijanin biegnie na pociąg na który już prawie się spóźnił i modli się:
- Boże proszę pomóż mi żebym zdążył!!!
Nagle upada i wykłada się jak długi...
- Boże pomóż, ale nie popychaj.
***
W tramwaju siedzi blady, wymęczony student. Przez rękę ma przewieszony płaszcz. Wsiada staruszka. Student ustępuje jej miejsca i łapie sie uchwytu. Staruszka siada, ale zaniepokojona przygląda sie studentowi:
- Przepraszam młody człowieku, to bardzo ładnie, że zrobił mi pan miejsce, ale pan tak blado wygląda. Może... niech pan lepiej siada. Nie jest panu słabo?
- Ależ nie, nie! Niech pani siedzi. Ja tylko, widzi pani, jadę na egzamin, a całą noc sie uczyłem, bo mam średnią 4,6 no i chcę ją utrzymać.
- No to może da mi pan chociaż ten płaszcz do potrzymania?
- A, nie! Nie mogę!
Zresztą to nie jest płaszcz. To kolega. On ma średnią 5,0.
***
Lekarz zastanawia się, jak delikatnie powiedzieć pacjentce, że ma dużą nadwagę. W końcu mówi:
- Według mojej tabeli przy pani tuszy powinna pani mieć 4,5 metra wzrostu.
***
Po wyścigu zdenerwowany trener krzyczy na dżokeja:
- Przecież na ostatniej prostej mogłeś szybciej pobiec!
- Pewnie, że mogłem, ale szkoda mi było konia zostawić.
***
Zezowaty policjant zatrzymuje trzech pijanych mężczyzn.
- Nazwisko! - zwraca się do pierwszego, patrząc na drugiego.
- Jan Kowalski - odpowiada drugi.
- Was nie pytałem - mówi policjant do drugiego, patrząc na trzeciego.
- Ja nic nie mówiłem
- odpowiada trzeci.
...........
Anegdoty z życia ks. Jana Twardowskiego
Na kazaniu ks. Jan opowiadał o kobiecie, która usłyszawszy, że jej mąż umiera, powiedziała: „Był draniem, ale wybaczam mu”. Gdy okazało się, że mąż jednak będzie żył, stwierdziła, że cofa przebaczenie.
*
Przyszedł kiedyś do księdza chłopak, z którym zerwała dziewczyna. Wiedząc, że ks. Jan jest poetą, pokazał mu wiersz, który napisał po rozstaniu z ukochaną. Jakież było zdziwienie kapłana, gdy przeczytał:
Porzuciłaś mnie, małpo, zakochałaś się w innym
i nie będziesz już leżeć ze mną w grobie rodzinnym!
*
Ksiądz Jan otrzymał kiedyś list od kobiety, która pisała, że nosi w jego intencji pod koszulą pokrzywy.
*
Kapłan był świadkiem sytuacji, jak kilkuletnia dziewczynka na wieść, że jej rodzice biorą ślub, zaczęła głośno płakać. Gdy zapytał, skąd te łzy, dziecko odpowiedziało: „Nie przypuszczałam, że moi rodzice byli takimi świntuchami”.
*
Pewna pani poprosiła ks. Twardowskiego, aby odprawił Mszę świętą w intencji jej zmarłego męża. „Chciałabym, żeby Msza była po łacinie, ponieważ mąż miał w szkole dobre oceny z łaciny” – powiedziała.
*
Pewnego razu, a było to w parafii w Żbikowie, ks. Jan zapytał leżącą w kościele krzyżem kobietę, w jakiej intencji tak gorliwie się modli. Ta odparła: „W intencji kierowniczki domu spokojnej starości, żeby jak najszybciej zdechła”.
*
Do kancelarii, w której ks. Jan pełnił dyżur, przyszedł mężczyzna. Chciał zamówić Mszę świętą za duszę żony. Na pytanie: „Kiedy umarła?”, odparł: „Jeszcze żyje, ale umrze lada moment”.
*
Znajoma pokazała ks. Janowi pismo, które otrzymała z urzędu w odpowiedzi na złożony przez siebie wniosek. Było w nim napisane: „W tym stanie rzeczy sprawa dojrzała do negatywnego załatwienia”.
*
Ksiądz Twardowski wyspowiadał chłopca, który miał przystąpić do I Komunii Świętej. Dziecko, po powrocie do domu, zadzwoniło do księdza i zapytało, jaką ma pokutę, bo nie pamięta.
*
Ksiądz Jan opowiadał na kazaniu o kandydacie do kapłaństwa, który w podaniu do rektora seminarium napisał: „Pamiętałem, że lew krąży, rozglądając się, kogo by pożreć, i dlatego unikałem przyjaźni z kobietami”.
*
Wspominał ks. Twardowski zdanie z przemówienia, które usłyszał na jednym z pogrzebów: „Z wielkim smutkiem żegnamy dziś pana [tutaj imię i nazwisko zmarłego], który odszedł do radości wiecznej”.
*
Będąc przejazdem w jednej z podwarszawskich miejscowości, ks. Jan postanowił się wyspowiadać. W ramach pokuty spowiednik polecił mu przeczytać kilka wierszy… ks. Twardowskiego!
*
Na wołomińskim cmentarzu, na jednym z grobów, ks. Twardowski przeczytał te oto słowa:
Szanuj zdrowie, bo jak nie,
to cię spotka to, co mnie!
*
Na ślubach, których udzielał, cytował zasłyszane jeszcze w czasach seminarium zdanie: „W małżeństwie trudne jest tylko pierwsze 25 lat, a potem to już z górki”.
*
Ksiądz Jan opowiadał o pewnym trzylatku: „Będąc na Mszy, pytał rodziców, kiedy wreszcie ksiądz powie: Idźcie, ofiary, do domu?”.