Deprecated: Function set_magic_quotes_runtime() is deprecated in /profiles/1/17/17l/17luty/17luty.cba.pl/common.php on line 106
Forum urodzonych 17 lutego. Zapraszamy! • Zobacz wątek - Współczesna nauka o Jezusie + Biblia

Współczesna nauka o Jezusie + Biblia

Rozmowy na różne tematy.

Współczesna nauka o Jezusie + Biblia

Postprzez emilia 27 lis 2008, o 10:23


"Ja, Jezus Chrystus, mam grupę krwi AB."
Wydawać się może absurdalne dla niektórych dokonywanie jakichkolwiek dociekań, aby ustalić grupę krwi Chrystusa. W jakim celu? Bo chociaż jest dawcą swojej krwi, jak nas o tym zapewnia, mówiąc: Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, we Mnie mieszka, a Ja w nim”, to jednak nie może stać się ani krwiodawcą, ani krwiobiorcą w znaczeniu ściśle medycznym.A jednak poszukiwania w tym kierunku są podejmowane, i to z wielkim wysiłkiem. Wydaje się przede wszystkim po to, aby przekonać siebie i innych, że Jezus to nie fikcja i wymysł kilku nawiedzonych ludzi, ale, że był i jest.

Lanciano
We wschodniej części półwyspu apenińskiego leży miasto dziś noszące nazwę Lanciano, w miejscu starożytnego Auxanum. Kościół św. Franciszka jest celem pielgrzymek. Przybywają tu wierni prawie z całego świata by oddać cześć i uwielbienie Jezusowi Chrystusowi tak bardzo obecnemu i żywemu w swoim Ciele i Krwi. To Cud Eucharystyczny trwający już ponad 1200 lat. Tablica wmurowana w kościele podaje historyczny zapis dotyczący Cudu.
W VIII wieku w zgromadzeniu św. Bazylego żył kapłan, który często miewał wątpliwości w rzeczywistą obecność Jezusa w konsekrowanym chlebie i winie w czasie Mszy św. Otóż około roku 700 w czasie sprawowania Mszy św, po wypowiedzeniu słów konsekracji w jego rękach pojawiło się żywe ciało i krew w kielichu. Dopiero po pewnym czasie, gdy otrząsnął się, oszołomiony tym cudownym zjawiskiem kapłan ze łzami radości zwrócił się do swych braci zakonnych ze słowami: "Błogosławieni świadkowie, którym Bóg Najwyższy dał poznać się przed ich oczyma, aby pomieszać moją niewiarę. Chodźcie bracia i podziwiajcie Boga Naszego, który jest tak blisko nas. Oto Ciało i Krew Umiłowanego Pana Naszego.”
Ciało pozostaje takie samo jak w chwili Cudu. Znajduje się wokół hostii, otacza ją, ma barwę lekko brunatną w oświetleniu normalnym, ale oświetlona od tyłu poza hostią staje się różowawe. Krew natomiast uległa skrzepnięciu i powstało pięć nieregularnych co do wielkości bryłek. I tu również następuje zaskakujące zjawisko, bo każda pojedyncza bryłka miała tą samą wagę, co pięć razem wziętych. W czasie ubiegłych stuleci podejmowano różne badania, lecz dopiero rozwój nauki w naszych czasach pozwolił na przeprowadzenie wnikliwych badań. Po wyrażeniu zgody przez kustoszów Cudu Franciszkanów, Braci Mniejszych Konwentualnych i władz kościelnych w 1970r. przeprowadził badania Odoardo Linoli profesor anatomii i histologii patologicznej, chemii i mikroskopii klinicznej przy współpracy z profesorem Rugerro Bertelli z Uniwersytetu w Siennie.

Badania pozwoliły na sformułowanie następujących wniosków: - Ciało jest rzeczywiście ciałem, a Krew jest rzeczywiście krwią.
- Ciało i Krew należą do gatunku ludzkiego i mają tą samą grupę krwi AB.
- Ciało jest zbudowane z tkanki mięśniowej serca (myocardium), a wśród włókien mięśniowych stwierdzono również włókna nerwu błędnego, który jest nerwem unerwiającym serce.
- Ciało i Krew są takie same jak u żywej osoby ludzkiej. Nie znaleziono zaimpregnowania tkanki jakimikolwiek substancjami przeznaczonymi do konserwacji w celu mumifikacji.
- Rozkład procentowy białek krwi jest prawidłowy i odpowiada takiemu samemu normalnemu charakterowi białek świeżej krwi. W krwi znaleziono chlorki, fosfor, magnez, potas, sód i wapń.
- Zakonserwowanie Relikwii w stanie niezmienionym przez wieki, wystawionej na działania czynników fizycznych, atmosferycznych i biologicznych pozostaje zjawiskiem dla nauki niewytłumaczalnym.
Wnioskując można stwierdzić, że Nauka powołana do wydawania sądu, co do możliwych wyrażanych wątpliwości dała precyzyjną i wyczerpującą odpowiedź co do autentyczności Cudu.

Turyn
W roku 1933 nastąpiło wyjątkowe wystawienie Całunu z okazji jubileuszu Męki Pańskiej. Całun jak zazwyczaj był wystawiany w Katedrze, jednak w niedzielę 15 października na zakończenie jubileuszu postanowiono udostępnić Relikwię tłumowi wiernych zebranemu przed Katedrą. W tym celu wyjęto Całun z ciężkich ram i z poza oszklenia, pozostawiono w lekkiej ramie, a 25 prałatów wyniosło na podest przed Katedrą, gdzie wierni mogli adorować Relikwię. Doktor Pierre Barbet chirurg ze szpitala św. Józefa w Paryżu autor książki „La Passion de Jesus Christ selon le chirurqien” (Męka Jezusa Chrystusa wg. chirurga) był tam obecny i tak relacjonuje to bardzo osobiste zdarzenie: „Mimo podwójnego kordonu piechoty, uzbrojonej po zęby udało mi się być obecnym na stopniach Katedry, a jego Eminencja Kardynał Fossati – arcybiskup Turynu był tak wspaniały, że kazał umieścić ramę z Całunem na brzegach podestu w ciągu kilku minut, abyśmy mogli dobrze obejrzeć.
Właśnie słońce wyszło zza sąsiedniego domu, a jego światło intensywne, ale rozproszone było idealne do obserwacji. Widziałem więc Całun w pełnym świetle dnia bez osłony szklanej na odległość mniejszą niż jeden metr i wtedy nagle odczułem jedną z największych emocji w moim życiu. Zobaczyłem, że wszystkie obrazy w miejscu ran były koloru zaschniętej krwi, która zaimpregnowała płótno. Zaskoczony tym nagłym odkryciem w mej duszy katolika i chirurga, urzeczony tą rzeczywistą obecnością, która nakazała mi uznać ją jako pewność zgiąłem kolana i w ciszy adorowałem. Ja jako chirurg rozumiałem i nie mogłem w to wątpić, że była to krew, która zaimpregnowała płótno”.
Rozwój nauki pozwolił na badania Całunu i na wnikliwą ocenę plam krwistych znajdujących się na nim. W 1978 r. wykryto przy pomocy spektrofotometru fluorescencyjnego obecność we krwi z plam żelazo i wapń, co otworzyło drogę do dalszych badań hematologicznych. Baima Ballone (syndolog, profesor Medycyny Sądowej Uniwersytetu w Turynie) w 1981r. badaniami hematologicznymi potwierdził bez żadnej wątpliwości obecność krwi ludzkiej w plamach krwistych Całunu. Wykazano istnienie globuliny, albuminy, hemoglobiny i jej pochodnych, jak również bilirubiny, której obecność wskazuje na przeżyte znaczne cierpienie, zwłaszcza spowodowane licznymi uderzeniami; wtedy to bilirubina przechodzi z wątroby do krwi.
Niemniej pozostaje nie rozwiązany i budzący zdziwienie fakt, który zaobserwował już Barbet w 1933r., mianowicie, że plamy krwiste znajdujące się na Całunie są koloru żywo czerwonego, gdy tymczasem wiemy, że w warunkach normalnych krew w miarę upływu czasu staje się brunatna. Te wszystkie wnikliwe badania doprowadziły w końcu do pytania: Czy można określić grupę krwi Człowieka z Całunu? Badanie hematologiczne śladów krwi na Całunie wykazało, że w systemie ABO krew należy do osobnika o grupie krwi AB.

Oviedo
W zachodniej części półwyspu iberyjskiego leży miasto Oviedo. W tamtejszej Katedrze od VII wieku przechowywana jest Relikwia związana z Męką Jezusa Chrystusa, tak zwana Chusta Potowa. Jest to płótno lniane o wymiarach 85x52 cm, o takim samym utkaniu jak Całun. Widać na nim nieregularne plamy o zabarwieniu beżowo-brązowym, a fotografie i badania elektroniczne pozwoliły potwierdzić, że ich rysunek a szczególniej ust, czoła i pozycja nozdrzy odpowiada twarzy ludzkiej.
Na podstawie badań ustalono dane dotyczące Chusty Potowej i ujęto w raport:
- Na Chuście Potowej znajdują się plamy krwiste.
- Wydaje się, że jest to płótno pogrzebowe, które z pewnością było położone na głowie zmarłego Człowieka, dorosłego o prawidłowej konstytucji (budowie)
- Człowiek z Chusty Potowej nosił brodę, wąsy i długie włosy zebrane na karku.
- Usta prawie zamknięte, nos złamany i zwichnięty ku stronie prawej. Te dwa elementy zostały precyzyjnie ustalone na Chuście Potowej z Oviedo.
- Osobnik ten był martwy w chwili położenia Chusty, bowiem mechanizm w chwili tworzenia się plam nie jest zgodny z jakimikolwiek ruchami oddechowymi.
- Widać na Chuście liczne plamy w okolicy podpotylicznej spowodowane serią zranień przez ostro zakończone przedmioty, powstałe wtedy, gdy Człowiek żył. Krwawiły przez około godzinę, zanim Chusta Potowa została położona.
- Zasadniczo cała głowa, szyja, ramiona i co najmniej część pleców tego Człowieka była zakrwawiona zanim został zawinięty w płótno. Na tej podstawie wnioskuje się, że niemożliwym jest aby krew pochodziła od zwłok.
- Stąd można stwierdzić, że krew pobrana z plam krwawiących w okolicy włosów, czoła i górnej części głowy nie jest krwią pochodzącą ze zwłok.
- Badania porównawcze plam z Chusty Potowej i Całunu dokonane różnymi technikami pozwoliły ustalić, że między obu tymi obrazami istnieje duża liczba punktów zbieżnych (70 na stronie przedniej, 50 na tylnej). Sugerują one, że na obu płótnach widać rysy tej samej ludzkiej twarzy.
- Chusta Potowa dostarczyła wystarczających informacji, aby pozwolić myśleć, że była w kontakcie z obliczem Jezusa po ukrzyżowaniu.
- Badania hematologiczne plam krwistych wykazały, że jest to krew ludzka należąca do grupy AB.
Należy jeszcze raz podkreślić, że badania krwi z tych trzech Relikwii potwierdzają w nich obecność krwi ludzkiej grupy AB.


---------


Ukrzyżowanie w starożytności.

Niewątpliwie jedną z najokrutniejszych i najbardziej poniżających rodzajów kary w starożytnym świecie było, zgodnie ze starożytnymi źródłami, ukrzyżowanie. Żydowski historyk Józef Flawiusz najlepiej opisał to przy oblężeniu Jerozolimy przez Rzymian w latach 66-70 n.e., jako "najbardziej wstrętną ze śmierci". Natomiast w Liście 101 do Lucyliusza Seneka argumentuje, że samobójstwo jest lepsze niż okrutny los istoty osadzonej na krzyżu.

Ta postać urzędowego terroru była szeroko rozpowszechniona w rzymskim imperium, obejmującym Europę, Północną Afrykę i Zachodnią Azję. Pochodziło z różnych wieków przed naszą erą i trwało do czwartego wieku naszej ery, kiedy praktyka ta została zniesiona przez Konstantyna, cesarza Rzymu. Przez pewien czas pochodzenie było nieznane w starożytności, ale jest jasne, że ta forma kary śmierci trwała przez około 800 lat i dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy osób, było poddanych tej okrutnej i upokarzającej karze. Masowe egzekucje w których umierały setki i tysiące - takie jak dobrze znane ukrzyżowanie 6000 zwolenników Spartakusa, jako część świętowania zwycięstwa wzdłuż Via Appia w 71 p.n.e. - pojawiają się w literaturze.

Podczas gdy wielu ludzi wierzy, że ukrzyżowanie było zarezerwowane tylko dla kryminalistów (na skutek fragmentu Plutarcha, że "każdy przestępca skazany na śmierć niósł swój krzyż na swych plecach"), literatura jasno pokazuje, że ta kategoria osób nie była jedyną poddawaną temu ostatecznemu przeznaczeniu. Aleksander Wielki ukrzyżował na wybrzeżu Morza Śródziemnego 2000 ocalałych z oblężenia Tyru. W dodatku, podczas rządów Kaliguli - 37-41 - Żydzi byli torturowani i krzyżowani w amfiteatrze, by zabawić mieszkańców Aleksandrii. Kobiety były rzadko, jeśli kiedykolwiek, wspominane specjalnie w starożytnych źródłach, oprócz dwóch wzmianek w Misznie, jednej w Traktacie Mouringa 2:11, który wskazuje, że kobiety mogły być również składane w ofierze. Drugie odniesienie znajduje się w Sanhedrynie 6:5, w którym Szymon B. Shetah powiesił 70 lub 80 czarodziejek w mieście Ashkelon. Jakkolwiek ukrzyżowanie było szeroko stosowane wśród niewolników, możemy założyć, że w świecie starożytnym było to stosowane w sposób nie ograniczony przez płeć ale głównie przez klasę.

Ukrzyżowanie wśród Żydów było rzadkie i oprócz kilku przypadków, kamienowano najpierw na śmierć a potem wieszano na drzewie, w zgodzie z biblijnym wersetem w Księdze Powtórzonego Prawa 21:22-23:

"A jeśli ktoś popełni grzech, pociągający za sobą wyrok śmierci, i poniesie śmierć, i ty powiesisz go na drzewie, to nie mogą jego zwłoki pozostać na drzewie przez noc, ale mają być pochowane tego samego dnia, gdyż ten który wisi, jest przeklęty przez Boga."

Jest jeden godny uwagi wyjątek od tego fragmentu, w którym ofiary były najpierw zabite przez ukrzyżowanie zamiast być zawieszonym na drzewie po śmierci. Był to przypadek arcykapłana Aleksandra Janneusza, kiedy to 800 faryzeuszy zostało ukrzyżowanych w Jerozolimie w 167 p.n.e. przed swoimi żonami i dziećmi. Chociaż na krzyżu, według Flawiusza, kobiety i dzieci poddano rzezi. Wbrew temu mrowiu literackich świadectw ukrzyżowania przed wiekami w starożytnym świecie, bezpośrednie antropologiczne dowody sprowadzają się do tylko jednego przypadku z Jerozolimy, odkrytego w 1968 roku.
Ukrzyżowany człowiek z Giv'at Ha-Mivtar

gwóźdź w kości pięty

W 1968 przedsiębiorcy budowlani pracujący na przedmieściach północnej Jerozolimy przypadkiem odsłonili żydowski grobowiec datowany na pierwszy wiek po Chrystusie[6]. Leżący w żydowskim ossuarium noszący hebrajski napis "Jehohanan syn HGQWL" był szczątkami szkieletu ukrzyżowanego w wieku lat 20. Dowód na to opiera się na calcaneum (kości pięty) osoby, przebitej przez żelazny gwóźdź długości 11.5 cm. Gwóźdź przeszedł bocznie powierzchnię kości pojawiając się na środku powierzchni w której czubek gwoździa został zgięty. Zgięcie się czubka gwoździa sugeruje, że gwóźdź po przebiciu drzewa lub pionowej belki mógł trafić w sęk w drzewie, tym samym czyniąc go trudnym do usunięcia z kości kiedy ofiara została zdjęta z krzyża.

rekonstrukcja Yehonaha na krzyżu

Pozostałości oliwnego drewna znalezione między główką gwoździa a kością pięty wskazują , że przed przebiciem kości gwóźdź był wprowadzony przez drewnianą płytkę, żeby zwiększyć główkę gwoździa, w ten sposób tworząc ofierze utrudnienie w uwolnieniu swoich nóg z pala. Podczas procesów rozkładu, które miały miejsce przez okres 2000 lat szkielet zachował się w kiepskim stanie. Prawa kość pięty, będąc pokruszoną i fragmentaryczną, z wieloma pośmiertnymi złamaniami, nie była podatna dla stosownych badań antropologicznych.

Mimo twierdzenia przez Haasa w swoim artykule z 1970 roku, że obie nogi były przybite jednym gwoździem, późniejsze ponowne badania Ziasa i Sekelesa w 1985 znalazło się wiele wniosków na których próbowano dokonać rekonstrukcji, a które oparto na słabych podstawach. Na przykład, gwóźdź którego długość oceniono na 17-18 centymetrów stał się obecnie 11.5 centymetrowym, tak więc jest anatomicznie niemożliwe przybicie dwóch stóp jednym gwoździem. Co więcej, nie ma dowodów traumatycznych urazów ramion, zatem wydawałoby się, że ofiara była przywiązana i przybita do krzyża tak jak pokazano na rysunku powyżej.

Ten niemal całkowity brak jakichkolwiek bezpośrednich dowodów antropologicznych na ukrzyżowanie w starożytności przynosi pytanie, dlaczego, pomijając przypadki opisane powyżej, jest tak rekordowo cicho. Są dwie możliwości, które wyjaśniają tę ciszę. Jedna jest taka, że większość ofiar mogła być przywiązywana do krzyża. W sztuce chrześcijańskiej, Bóg i złoczyńcy są przedstawiani jako przywiązani do krzyża wbrew faktowi, że Ewangelie nie zajmują się szczegółami, w jaki sposób mocowano do krzyża. Naukowcy widzą w tym fakcie argument, że ukrzyżowanie było bezkrwawą formą śmierci, ponieważ ofiary były przywiązane do krzyża. Jednak Martin Hengel napisał być może rozstrzygającą pracę naukową na temat ukrzyżowania w starożytności, przyjmując wraz z Hewittem (1932) przeciwny punkt widzenia. Argumentuje, że przybijanie gwoździami ofiary za zarówno ręce jak i stopy było reguła, natomiast przywiązywanie do krzyża było wyjątkiem. Podczas pierwszej rebelii żydów przeciw Rzymianom w latach 66-73, Józef Flawiusz wspomina, że po upadku Jerozolimy (70 n.e.), "Zionąc złością i nienawiścią żołnierze nawet dla zabawy przybijali pochwyconych do krzyża w różnych położeniach".

Pomimo tych różnych opinii, wolałbym przyjąć odmienne spojrzenie i zasugerować, że liczba osób krzyżowanych mogła faktycznie określać sposób przyjęcia formy egzekucji. Tak jak w przypadku relacji o 6000 więźniów ukrzyżowanych wzdłuż Via Appia jako części świętowania zwycięstwa, wydaje się prawdopodobnym, że dla większości zastosowano sposób szybki i wydajny. Byłoby to proste przywiązanie ofiary do drzewa lub krzyża z rękoma zawieszonymi bezpośrednio ponad głową. W ten sposób śmierć nastąpiłaby w przeciągu minut a być może godziny, jeśli stopy ofiary nie były przybite lub przywiązane. Podczas gdy powinno to wyjaśnić brak bezpośrednich dowodów na szkielety ludzi, którzy zmarli na krzyżu, to nie powinno wyjaśnić braku świadectw, kiedy ofiara była przybita. Ta ostatnia kwestia jest najlepiej wyjaśniona przez fakt, że gwoździe ofiary ukrzyżowanej były w starożytności wśród niektórych z wielu potężnych medycznych amuletów i przez to usuwano je z ofiar po ich śmierci. Jest to potwierdzone przez fragment Mishny, który stwierdza, że zarówno Żydzi jak i Amoryci (potocznie określenie nie-Żydów) mogli nosić bicze lub baty z ukrzyżowania jako znak zdrowia. Dla Żydów było to nawet, zgodnie z niektórymi rabinami, zezwolone w szabat, kiedy Żydzi mają zazwyczaj zabronione przenoszenie rzeczy. Przez ten fragment Mishny wzmiankujący zarówno o Żydach jak i nie-Żydach przenoszących te rzeczy, możemy wywnioskować o potędze tych amuletów.


Fizjologiczne reakcje na ukrzyżowanie

Częste i zawiłe zastanawianie się odnośnie sprawy, jak osoba umiera na krzyżu stworzyły powszechną debatę na lata. Podczas gdy wielu badaczy wierzyło, że śmierć miała miejsce w wyniku pęknięcia serca z powodu historii w Jana 19:34 o wodzie i krwi wypływających z rany, patolodzy tacy jak Zugibe wykazali, że medycznie jest to nie do obrony. Inni uczeni uważają uduszenie za istotę śmierci, jakkolwiek ostatnie wyniki badań pokazują, że sprawa jest bardziej skomplikowana, zależna od sposobu w jaki ofiara była przymocowana do krzyża. Seria doświadczeń przeprowadzona przez amerykańskich badaczy medycznych i patologów na studentach college, którzy na ochotnika zostali przewiązani do krzyża pokazała, że jeśli studenci byli zawieszeni na krzyżu z ramionami rozciągniętymi w sposób tradycyjnie przedstawiany w sztuce chrześcijańskiej, nie doświadczyli problemów z oddychaniem. Tak więc często cytowana teoria, że śmierć na krzyżu była rezultatem uduszenia niej jest dłużej możliwa do utrzymania, jeśli ramiona były rozciągnięte. Zgodnie z fizjologiczną reakcją studentów, którzy byli z bliska obserwowani przez Zugibe'a, śmierć przy tym sposobie jest rezultatem wpadnięcia ofiary w zapaść ortostatyczną. Śmierć w ten sposób może nastąpić w ciągu godzin lub dni, w zależności od sposobu w jaki ofiara jest przymocowana do krzyża. Jeśli ofiara jest ukrzyżowana z małym siedzeniem, sedile, umocowanym do pionowej belki dla minimalnego podparcia w okolicach pośladków, śmierć mogła się przedłużyć o godziny i dni. Faktycznie, Flawiusz doniósł, że trzej przyjaciele ukrzyżowani w Thecoa przez Rzymian, na jego interwencję u Tytusa zostali zdjęci z krzyża, a z medyczną troską jeden został uratowany.

Jeśli jednak ofiara była przywiązana za ręce wyciągnięte nad głową i zawieszona, śmierć mogła nastąpić w przeciągu godziny lub minut, jeśli nogi ofiary były przybite, tak że nie mogła ona użyć swych ramion do podniesienia ciała do wydechu. Do wydechu występującego w normalnym trybie, potrzebne są dwa zespoły mięśni pomiędzy żebrami, przepona i mięśnie międzyżebrowe. Kiedy ofiara jest zawieszona z ramionami bezpośrednio ponad swoją głową, te zespoły mięśni nie mogą pracować właściwie, wynikiem czego jest niemożność wydechu przez ofiarę, a w rezultacie uduszenie. Naoczne świadectwa zrelacjonowane przez więźniów wojennych w Dachau podczas II Wojny Światowej opisują, że ofiary zawieszone na belkach za przeguby za które były związane, wyczerpywały się w przeciągu dziesięciu minut, jeśli ich stopy były obciążone lub przywiązane a w przeciągu jednej godziny, jeśli stopy nie były obciążone, a ofiara była zdolna do podnoszenia i opuszczania się, łapiąc wytchnienie. Śmierć w ten sposób, która jest jednym ze sposobów ukrzyżowania, była rezultatem uduszenia się.

Jako czynnik odstraszający w starożytnym świecie, wiele z tych ofiar było ukrzyżowanych w miejscu zdarzenia kryminalnego, jak było w przypadku złodziei albo wzdłuż ruchliwych arterii komunikacyjnych miasta. Sytuacja najlepiej może została podsumowana przez Quintiliana, który napisał, że "kiedykolwiek krzyżujemy winnego, w większości wybieramy zatłoczone drogi, gdzie wielu ludzi może zobaczyć i być poruszonym przez strach. Karzący odnoszą się nie tak bardzo do kary jak do jej przykładnego efektu".

Ponieważ jednym z głównych celów tej okrutnej metody egzekucji była jej wartość odstraszająca, rzymskie władze obmyślały również różne sposoby, dzięki którym ofiara mogłaby publicznie pozostać na krzyżu przez dni przed zgonem. Dzięki temu sposób w jaki ofiary były ukrzyżowane nie były wyznaczone przez prawo, ale wydają się zależne od liczby osobistych wymagań, sadystycznej pomysłowości wykonywania egzekucji i czasu potrzebnego na ten spektakl, by osiągnąć maksymalny efekt odstraszający.

Dawanie ofierze stosownego pogrzebu po śmierci na krzyżu podczas rzymskiego okresu było rzadkie i większości przypadków po prostu na to nie zezwalano, żeby kontynuować poniżenie. Wówczas ofiara była w wielu przypadkach zwyczajnie rzucona na miejskie wysypisko śmieci lub pozostawiona na krzyżu jako zdobyczne pożywienie dla dzikich zwierząt i ptaków.
emilia
Administrator
Administrator
 
Posty: 2098
Dołączył(a): 14 wrz 2008, o 10:10

Powrót do Inne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość

cron